Powyżej przedstawiono opcję z bakaliami lub bez.
To jest ten typ prostych ciastek, bardzo prostych, które przygotować można godzinę przed przyjściem gości i tylko wyłożyć ciepłe na stół. Nie słyszałam jeszcze (narazie) o prostszym przepisie, zwłaszcza że po przygotowaniu surowego ciasta można je zamrozić zrolowane w wałek i jak nadejdzie to niedzielne, popołudniowe ssanie w żołądku - rozmrozić, odkrajać nożem ciasteczka i kłaść na blachę i do pieca...
Bakalie, jakie bierzemy zależą od indywidualne gustu i tego, co mamy akurat pod ręką, no bo coś zawsze się znajdzie. Choćby cynamon i otarta skórka z cytryny, albo kawałki czekolady, rodzynki lub też moja ulubiona wersja - z muesli. Ciastka z muesli te myślę, że nawet można uznać za dietetyczne ze względu na błonnik. Moim zdaniem nic nie szkodzi na figurę, trzeba tylko zadbać o odpowiednie składniki i godzinę ich spożywania.
Na talerz ciastek:
- 250 g masła (miękkie)
- 1/2 szklanki cukru
- 2 łyżki mleka
- kilkanaście kropel aromatu waniliowego (niekoniecznie)
- 2,5 szklanki mąki
- szczypta soli
- bakalie (niekoniecznie)
- Wszystko wrzucamy do miski i rozgniatamy na masę.
- Formułujemy wałek z ciasta - albo wąski albo szeroki, zależnie od tego, jakiej wielkości ciastka chcemy uzyskać. Ostrym nożem odkrajmy krążki o szerokości około 0,5 - 1 cm i kładziemy na blachę.
- W dobrze nagrzanym piekarniku wystarczy im około 10 -15 minut, a w nienagrzanym - 30 min. Czekam tylko do momentu, aż zauważę zarumienione obramowanie na krawędzi ciastek i wyciągam. Dłużej nie warto je trzymać w piekarniku bo bardzo łatwo można je spalić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz