Ciasto z chleba, czyli tak rozpowszechniony w Ameryce bread pudding to przysmak pochodzący już z trzynastowiecznej Anglii. Jakoś po angielsku brzmi to bardziej wykwintnie niż w rodzimym języku. Również Amerykanie się tym specjałem bardzo chętnie zajadają. Jak pracowałam w piekarni w Stanach, często się o niego wypytywali, kiedy będzie i że jest świetny. A ja wtedy mówiłam sobie w myślach: -Ludzie, przecież to jest tak proste i tanie danie, nie możecie sobie sami zrobić w domu? Sam koszt paliwa, żeby przyjechać po nie do marketu jest większy. I przy przygotowaniach brudzi się dosłownie garnek, łyżkę i nóż. Nie bez znaczenia bowiem, jest fakt, iż trzynastowieczni Anglicy pierwotnie nazwali ten wypiek "ciastem biedaka" ('poor man's pudding'). Szkoda im bowiem było czerstwego chleba, z którym coś trzeba było zrobić i jeszcze nieźle na tym zarobić. Taki był też tok myślenia prowadzących piekarnię w Stanach. Jeśli dla chleba kończyła sie data ważności - zbierało się bochenki i nastawał dzień robienia ciasta chlebowego. No i w sumie bardzo dobrze, bo gdybym prowadziła piekarnię, sama bym tak robiła. Wyrzucać chleb? To przecież grzech marnotrawstwa. Także jeśli macie gdzieś w szafce chleb, który już nie będziecie jedli na śniadanie ani na kolację i nie jest spleśniały to proponuję spróbować zrobić z nim coś takiego. Proszę nie spodziewać się cudów nad Wisłą, to nie będzie arcydzieło sztuki kulinarnej wart czterogwiazdkowej restauracji, bo to przecież tylko stary chleb. Ale na ciepło w zimowy wieczór naprawdę warto spróbować - wtedy nie ma nic lepszego do kawy lub do grzańca. Wystarczy dodać do tego dodatki takie jakie lubimy i nadać wypiekowi swojego charakteru. Moim są rum i rodzynki.
na prostokątną blachę:
- 1 - 1,5 bochenka czerstwego pieczywa (najlepsze jest pszenne, ja biorę mieszaninę),
- 4 jaja,
- 0,5 - 0,75 litra pełnotłustego mleka,
- 1,5 szklanki cukru (w amerykańskim przepisie jest brązowy, ale w moim biały),
- 1 szklanka rodzynek,
- przyprawy jak kto lubi
moje:1 łyżeczka cynamonu, cukier waniliowy, 0,5 szklanki rumu
można też: imbir, kardamon, orzechy, a zamiast tych wszystkich osobnych przypraw dodać po prostu dodać gotową mieszankę przypraw do piernika
- Zanim cokolwiek zacznę: moczę rodzynki w rumie.
- Ilość mleka zależy od ilości pieczywa. Do większego garnka lub miski wrzucam pokrojony w kostkę (taką kostkę zwaną "mniej więcej") i zalewam to zimnym mlekiem. Chodzi o to, żeby chleb nim nasiąkł, ale nie pływał. Późnej biorę taką rozdrabniarkę którą wygrałam na festynie zakładowym dla pracowników. To jest taki ręczny robot kuchenny, który może służyć do rozdrabniania jarzyn w zupie. Tylko do tego go tak naprawdę używam: do rozdrabniania chleba namoczonego w mleku na gładką masę. Można użyć miksera, bo przecież to jest miękkie lub porozcierać rękoma na masę zwaną "mniej więcej" lub "jakkolwiek". To nie ma znaczenia.
- Do masy chlebowej dodaję jaja i mieszam dużą łyżką. Dodaję cukier, cukier waniliowy, rodzynki razem z rumem i przyprawy. Mieszam wszystko łyżką i wylewam na wysmarowaną tłuszczem blachę.
- Czas pieczenia: 1,5h, piekarnik nagrzany do 150 st.C lub nienagrzany. Powinno zbrązowieć. Dużo nie wyrośnie, bo nie zawiera proszku do pieczenia. I dlatego też można podawać na ciepło - nawet lepiej tak smakuje. Można podawać z lukrem lub innymi takimi tam. Jest to typ wypieku, który ma dużo wilgoci w sobie, dlatego nazywa się pudding, więc nie przestraszmy się, że może wyszedł nam zakalec - tak ma być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz