Zawsze najbardziej z kruchego ciasta lubi się kruszonkę. Czasem bierze się kawałek placka właśnie dlatego, że kruszonka wygląda niezwykle apetycznie. Kusi podniebienie zapowiedzią charakterystycznej, jedynej w swoim rodzaju chrupkości i jednocześnie słodkości. Chyba większość, jak nie wszyscy, w dzieciństwie wyjadała najpierw kruszonkę, a pozostałość traktowała jako dodatek, którego nie warto ruszać. Teraz to niby tak nie wypada, że zjada się tylko część smakołyku misternie przygotowanego przez gospodynię, a resztę zostawia niedojedzone. Uchodzi to za brak taktu i tak dalej i tak dalej, ale jeśli zrobi to dziecko, czyli: wyje wierzch ciasta, spód zostawi i wytknie palec w kierunku następnego kawałka oznaczający żądanie obsługi i na pytanie dorosłego o pozostałość poprzedniego kawałka odpowie: "tego nie lubię", spotkamy się jedynie z gromkim śmiechem zgromadzonych przy stole. Oczywiście w takim przypadku ten gorszy fragment placka przypada zazwyczaj mamie lub babci, czasem gospodyni jeśli stopień pokrewieństwa z maluchem jest duży. Jemu bez dodatkowych pytań podana zostaje następna porcja kruszonki, podczas gdy osobie dorosłej w analogicznej sytuacji - zabójcze spojrzenie gospodyni i jej pamięć tego wydarzenia po wsze czasy. Otóż rozwiązaniem takiej sytuacji jest niedopuszczenie do jej powstania. Mianowicie należy przygotować ciasto całkowicie z kruszonki. Taki wypiek jest nie tylko prosty, ale i bezkonfliktowy. Z podanych składników przygotowuję się kruszonkę (palcami) i 2/3 wyrzuca na spód blachy, na to owoce (im bardziej mokre, tym lepsze - ja zrobiłam ze śliwkami) i na to pozostałą część kruszonki. Czy można łatwiej?
na blachę tortową (czyt. okrągłą, ale ja mam owalną) o wielkości 1,5 - 2 piłek siatkowych:
- 1 kostka masła (miękkiego),
- 1 szklanka mąki ziemniaczanej,
- 2 czubate szklanki mąki pszennej (znaczy zwykłej, nie ziemniaczanej),
- 1 jajo,
- 1/2 szklanki cukru,
- 1 cukier waniliowy lub kilka kropli aromatu lub jak ktoś ma: ekstraktu waniliowego,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta soli
- Włączyć piekarnik. Temperatura optymalna do włożenia ciasta jest wtedy, gdy to urządzenie osiągnie 180 st.C.
- Wszystkie składniki przecierać palcami formułując kruszonkę. 2/3 jej ilości wsypać na wysmarowaną masłem i wysypaną mąką lub bułką tartą blachę lub naczynie żaroodporne.
- Na warstwie kruszonki należy wyłożyć owoce. Nie nadają się suszone owoce, bo ciasto będzie suche jak pieprz. Najlepsze są soczyste, bo w trakcie pieczenia wypływa z nich sok i po pieczeniu, jak ciasto już stygnie, wsiąka w kruszonkę na spodzie. Ilość owoców musi być minimum dwukrotnie większa jak kruszonki. Jeżeli owoce są kwaśne (np. często zdarza się to przy jabłkach) należy posypać je jeszcze dodatkowo cukrem. I jeszcze jabłka lub gruszki można posypać cynamonem...
- Pozostałą część kruszonki wysypujemy na wierzch owoców. Ja czasami wykorzystuję do tego wypieku tak dużo owoców, że kruszonka całkowicie ich nie pokrywa. No i nie musi.
- 40 - 45 min w 180 - 200 st.C i gotowe. Najlepiej, jeżeli to możliwe, ciasto powinno odstać i nieco ostygnąć, bo dopiero jak jest zimne, jest zwarte, a ciepłe może się rozpadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz