Zupy zostały chyba nieco zapomniane. Myślę, że stało się to głównie w tych domach, które podążają łapczywie za nowinkami kulinarnymi serwowanymi zarówno w tv, jak i w kolorowych pismach dla pań. Zupy traktowane są trochę jak gorszy brat (taki ten nieuk) dań ze sporym kawałem mięsiwa umiejscowionego w centrum uwagi zawartości talerza. Przyznam, że jeśli już widzę gotującą sławę i akurat proponuje nam super-zupę, to jeszcze nigdy nie zdarzyło się, abym miała chociaż połowę wymienianych przez nią składników u siebie w lodówce lub na półce w sklepie osiedlowym. To jest tak trochę jak ze sztuką dla sztuki. A może to jest tak, że generalnie każdy myśli, że taką zupę to wszyscy potrafią zrobić, w takim razie należy pokazać taką zupę, której nikt nie zrobi. Brak złotego środka. Trud ugotowania dobrej zupy nie polega na zastosowaniu jak najdziwniejszych i nieznanych dodatków. Trud ugotowania dobrej zupy polega na takim połączeniu podstawowych składników, aby bez innych dodatków smakowała równie dobrze. Proponuję czystą formę z odrobiną wariacji w postaci doznań akustycznych uzyskanych dzięki chrupkości dodanej kukurydzy. Ja to lubię.
Moja zupa jest bardzo pomidorowa - w pełnym znaczeniu tego słowa. Zawiera pomidory z puszki (jakże wielkim dobrodziejstwem jest możliwość zastąpienia ich świeżą, sezonową i pełnowartościową formą), koncentrat pomidorowy, przyprawy i mięso + makaron. Likopen tutaj aż prosi się o przyswojenie. Samo zdrowie. I jeszcze najlepsze jest to, że cała sztuka przygotowania tej zupy polega na przygotowaniu wywaru z mięsa i praktycznie za 5 min. można już jeść. Tylko kurcze znowu najdłużej się będzie gotował ten makaron...
Na 2,5 litra zupy (dla 2 głodnych osób):
- kawałek mięsa (pałka z kurczaka) lub trochę kości, na których można przygotować wywar z dodatkiem soli, pieprzu, liścia laurowego
- 2,5l wody
- 1 duży koncentrat pomidorowy (taki ze 160g)
- 1 puszka pomidorów nieważne czy krojone czy nie, i tak się rozpadną bo to przecież jest zupa, jeśli jest taka możliwość to bierzemy oczywiście pomidory świeże, sezonowe, dojrzewające na słońcu, bo mają najlepszy smak i najwięcej korzystnych składników
- mała puszka kukurydzy konserwowej
- sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie - tradycyjnie
- mała garść makaronu inaczej zrobimy spaghetti zamiast zupy, mi to już się kilkakrotnie udało
- Mięso (np. z kurczaka, ja tak robię) zalewamy wodą i gotujemy na wolnym ogniu przez około godziny, może mniej, tak, żeby mięso było miękkie. Proponuję do wywaru dodać warzywa jeśli mamy akurat w lodówce - marchew pokrojona w dowolne kawałki, może być i seler. Jeśli mamy te warzywa, to jest to dodatkowy bonus do smaku - ja nie zawsze je mam i robię bez nich, ale polecam. Dodajemy liść laurowy (1 - 2 sztuki) i ziele angielskie (2-3 kulki - duże, żeby można je było łatwo wyłowić). To już są przyprawy do zup znane od wiek wieków, jakże moglibyśmy przerwać tą tradycję?
- Wywar solimy i dodajemy sporo pieprzu. I jeszcze trochę. To już prawie gotowe. Otwieramy puszki: pomidory i kukurydza oraz słoik/puszkę z koncentratem pomidorowym. Wszystko razem gotujemy jeszcze chwilę, rozdrabniamy w tym czasie pomidory na wielkość jaką preferujemy.
- Następnie wrzucamy makaron i gotujemy do miękkości. Makaron trochę nam zupę zagęści, bez żadnej mąki, śmietany i innych zabielaczy - czysta forma. Proste jak 1,2,3.
1 komentarz:
Już mi się podoba z opisu, powrót częściowo do klasyki, prostota. zakładam, że bedzie wyrazistość smaku. Odpuszczę chyba jednak tą kukurydzę.
Prześlij komentarz